8 страница2388 сим.

Magda wypiła łyk chłodnej już herbaty. Gdyby Feliks tu był, na pewno potrafiłby powiedzieć, czy pożary wzniecała potępiona dusza, czy jakiś piroman. Wiedziałby też, jak go dorwać.

Po chwili zastanowienia dziewczyna sięgnęła po telefon i zadzwoniła do seniorki rodu Wojnów, osiemdziesięcioletniej ciotki Jadwigi. Kobieta była nieco zdziwaczała, ale stanowiła istną skarbnicę wiedzy.

– Halo? – usłyszała po dziesięciu sygnałach.

– Cześć ciociu, to ja.

– Jaka ja?

Magda westchnęła.

– Ja, Magda.

– Jaka Magda?

– A ile Magd nazywa cię „ciocią”?

– Ach, no tak. Tylko jedna. A więc, co chcesz dziecko? Tylko mów szybko, bo zaraz zaczyna się mój serial.

– Ciociu, ty wiesz wszystko, co się dzieje w okolicy – zaczęła Magda, chcąc połechtać jej ego.

– Oczywiście – odparła ciotka mniej zniecierpliwionym tonem.

– A słyszałaś o tych podpaleniach w naszej gminie?

– A kto o nich nie słyszał?

– To co o nich sądzisz?

– Hm… – Ciotka zamyśliła się. – A ty?

– Ja myślę, że to spaleniec, ale od ostatniego pożaru upłynęło już za dużo czasu, żeby się przekonać.

– Ano jo.

Magda usłyszała w słuchawce melodię z ulubionego serialu ciotki. Jak zwykle Jadwiga oglądała telewizję podkręcając głos tak, że w kuche

– I tak sobie myślałam, ciociu, że ty zawsze masz informacje z pierwszej ręki, więc gdyby coś jeszcze działo się w tej sprawie… Zadzwonisz do mnie?

W słuchawce zaległa cisza przerywana odgłosami kłótni głównych bohaterów serialu. Magda nie potrafiła nawet określić języka, którym się porozumiewali.

– Co? – odezwała się ciotka. – Tak, tak, oczywiście, moje dziecko. Muszę kończyć. Do zobaczenia.

Ciocia Jadwiga rozłączyła się.

– Super – westchnęła Magda, kończąc śniadanie. – Mam nadzieję, że chociaż zapamięta, o co prosiłam.

Po śniadaniu założyła skórzaną kurtkę, wokół szyi zawiązała kolorową apaszkę i – z jak zwykle wypchaną torbą – pojechała do pracy.

Tego dnia w księgarni był taki ruch, że nie usiadła nawet na chwilę, a po południu twarz zaczęła ją boleć od ciągłego uśmiechania się do klientów.

Za każdym razem, kiedy miała choć minutę wolnego czasu, odświeżała stronę internetową lokalnej gazety, na wszelki wypadek, gdyby miała przeczytać o nowych podpaleniach. Jednak prasa wciąż milczała.

Przed osiemnastą pościerała kurze z półek, zmiotła i umyła podłogę, aby zamknąć o pełnej godzinie.

Z przyzwyczajenia zerknęła na telefon, mając nadzieję, że jakimś cudem nagle zadzwoni do niej Feliks. Ale jedyne co zobaczyła, to godzina i data, gdy nagle uruchomiły się wibracje, a na ekranie pojawiło się zdjęcie ciotki Jadwigi z wytkniętym językiem.

– Cześć, ciociu!

– Chciałaś wiedzieć o tych podpaleniach – zaczęła Jadwiga.

– Tak?

– No to w tej chwili pali się stodoła Rowińskich w Pasiece.

8 страница2388 сим.