19 страница3315 сим.

– Widzę, że była z ciebie dusza towarzystwa – zażartowała Magda.

– Moja babcia zawsze obawiała się, że wyrosnę na dziwaka – odparł z uśmiechem, który już po chwili szybko znikł.

– Przykro mi. – Dziewczyna położyła mu dłoń na ramieniu.

– Wiesz, co się stało?

Pokiwała głową.

– Czasem mam wrażenie, że słyszę trzask ognia, pękające ściany, tłukące się szkło – powiedział, a jego wzrok zamglił się lekko. – Najczęściej w nocy. Budzę się wtedy cały zlany potem, choć w moim pokoju jest zimno. Przestarzała instalacja gazowa, tak mi powiedzieli po wszystkim. Wiedzieliśmy, że trzeba ją wymienić, zbieraliśmy na remont… ale zawsze to odkładaliśmy. „W następnym roku, w tym było krucho”, mówiła babcia. A potem… – Głos Mateusza zadrżał. – Potem kupiłem samochód. Gdybym tylko przeznaczył te pieniądze na remont…

Przetarł dłońmi twarz.

– To ja ich zabiłem – szepnął.

Magda obróciła się do niego, mocno złapała za ramiona i spojrzała mu prosto w oczy.

– Nie waż się tak mówić! – powiedziała bardziej ostro, niż zamierzała. – To nie twoja wina. To był wypadek. Nie mogłeś wiedzieć, że to się tak skończy.

Mateusz odwrócił wzrok i westchnął cicho, robiąc krok w tył.

– Spójrz.

Ku zaskoczeniu Magdy, gwałtownym ruchem ściągnął z siebie koszulę. Rozległa blizna ciągnęła się od przedramienia prawej ręki poprzez całe ramię, bark i część torsu. Lewe ramię wyglądało podobnie. To dlatego zawsze chodzi w długim rękawie – pomyślała dziewczyna, przyglądając się zniekształconej, ściągniętej skórze.

– Wiesz, dlaczego wstydzę się tych blizn? – zapytał. – Bo wyszedłem z pożaru tylko z nimi. Poza tym, nic mi nie było. A ludzie, którzy mnie wychowali, moja najbliższa rodzina, oni odeszli. Powinienem był zginąć razem z nimi. Nawet nie wiem, jakim cudem jeszcze żyję.

– Nie możesz winić siebie – powiedziała pewnie Magda, wywołując u niego gorzkie westchnienie. – I nie wstydź się blizn. – Podeszła do niego i opuszkami palców dotknęła delikatnie śladów pozostawionych na skórze przez ogień. – Teraz są częścią ciebie, twojej przeszłości. I nie wierzę, że dziadkowie mają ci za złe, że przeżyłeś. Jeżeli kochali cię tak, jak mówisz, gdziekolwiek teraz są, są szczęśliwi, że nic ci nie jest.

Mateusz wzruszył ramionami ze zrezygnowaniem i założył koszulę, a po sekundzie wahania podwinął rękawy do samych łokci.

– Chodź, pokażę ci coś – powiedziała Magda, po czym złapała go za rękę i poprowadziła dalej w gąszcz.

Minęli leżący na ziemi płot, ale nie opuścili terenu cmentarza. Tutaj ziemia również była naznaczona dołami, a wszędzie wokół leżały szczątki po płytach nagrobnych, choć te wydawały się uboższe.

– Wiesz, gdzie jesteśmy? – zapytała, a gdy pokręcił głową, mówiła dalej. – To miejsce zwali polem garncarza lub polem krwi. Kiedy Judasz zdradził Jezusa za trzydzieści srebrników, wrzucił pieniądze do świątyni i powiesił się. Kapłani chcieli przeznaczyć te pieniądze na jakiś zbożny cel, ale były one splamione krwią. Dlatego zakupili kawałek ziemi, z którego garncarze czerpali czerwoną glinę i zaczęli na nim „grzebać obcych”, jak pisał ewangelista Mateusz. A potem przyjęło się, że na polu garncarza obok cmentarza dla chrześcijan grzebano niewiernych.

– Skąd o tym wiesz? – zainteresował się Mateusz. – I że to właśnie to miejsce?

– Wuj… kuzyn mi o tym powiedział. A on zna się na historii jak nikt i

Mateusz pokiwał głową i rozejrzał dookoła.

– A to co? – zapytał, patrząc na coś kolorowego leżącego w trawie. – Chyba jednak ktoś i

– Założę się, że grupka nastolatków chciała wypróbować, jak to jest zrobić sobie imprezę na cmentarzu przy świetle świec. – Magda wzruszyła ramionami.

– Być może – odparł w zamyśleniu.

¢

Huczący ogień, trzeszczenie desek, pękający beton. Kłęby dymu, krzyki, błagania o pomoc. Swąd palonych włosów, skóry i ból przenikający do samych kości.

19 страница3315 сим.